W prezentowanym już wcześniej 24/25 numerze "Borussi" z 2001 r. zamieszczone jest opracowanie Jerzego Kochanowskiego "Giną całe wioski... Dwa dokumenty z 1946 roku o szabrze na Mazurach".
Poniżej fragmenty tego opracowania.
21.06.1946 r. Robel skierował alarmujące pismo do wojewody warszawskiego, że
najazd elementu przestępczego i band rabunkowych z przyległych powiatów województwa warszawskiego i białostockiego na obszary południowych powiatów jak Szczytno, Pisz i Nidzica (Nibork) spotęgował się do tego stopnia, że grozi prawie całkowitą emigracją polskiej ludności autochtonicznej na zachód. Ludność ta stale, dniem i nocą nękana przez bandy, doprowadzona przez nie do skrajnej nędzy i rozpaczy, masowo opuszcza swe osiedla.[...] Skuteczność zarządzeń przeciwdziałających winna polegać:1) na wzmocnieniu posterunków MO wzgl. Całkowitej zmianie, ze względu na częsty ich kontakt z elementem przestępczym,2) na obustronnej i stałej kontroli (dniem i nocą) wszelkich dróg prowadzących na tut. Teren, przez organa bezp[ieczeństwa], jak i KBW, MO, UB wzgl. Nawet wojsko,3) na kontroli gospodarstw w miejscowościach położonych w pasie przylegającym do woj. Olsztyńskiego,4) na oddaniu wszystkich tych osób, u których stwierdzone zostaną rzeczy, pochodzące z rabunku wzgl. Szabru dokonanym na tut. terenie, pod Sąd Doraźny.
Jednakże impulsem do skutecznych działań stały się dopiero słabe w Olsztyńskiem wyniki „referendum ludowego”. Symptomatyczne, że akurat tydzień po głosowaniu, 6 lipca, Prezydium WRN w Warszawie uznało, że odpowiednie instancje powinny wydać zarządzenia celem zapobieżenia rabunkom. Cztery dni później Urząd Wojewódzki Warszawski zwrócił się do Komendy Wojewódzkiej MO i Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego o podjęcie odpowiednich kroków, w celu powstrzymania napadów w przygranicznych powiatach mazurskich. 19 lipca 1946 r. Komendant wojewódzki MO w Warszawie płk Franciszek Księżarczyk polecił komendom powiatowym w Mławie i Działdowie nawiązanie kontaktu z sąsiednimi powiatami i przygotowaniem razem z nimi
czat i zasadzek w miejscach przelotu band na tereny sąsiednich powiatów.
...Chociaż procederu nie udało się całkowicie zlikwidować, został zminimalizowany i na przełomie lat 1946-1947 praktycznie znika ze źródeł.
Sprawozdanie z konferencji odbytej w UW Mazurskim w Olsztynie dnia 16 maja 1946r. [udział brał także starosta z Nidzicy Śniecikowski].
...W dalszej kolejności Starosta Ob. Śniecikowski dał pogląd na sytuację w powiecie niborskim. Powiat ten przodował w pierwszej fazie zaludnienia i dosięgnął liczbę 25.000 mieszkańców. W okresie początkowym z powodu niemożności opanowania terenu pod względem administracyjnym, przesunęło się przez powiat dużo nierobów, żyjących z szabru i rozboju. Zaludnienie stopniało w międzyczasie do 16.000 mieszkańców, co należy tłumaczyć tym, że w większości fala osiedleńców z pow. Mławskiego, przasnyskiego i działdowskiego osiedliła się przejściowo jedynie dla zdobycia sprzętu rolniczego, inwentarza żywego i innego mienia, obrabowując miejscową ludność polską (Mazurów) i po zdewastowaniu gospodarstw odpłynęła przeważnie z powrotem do swych siedzib wzgl. w mniejszej mierze do innych powiatów. Najdotkliwszego zniszczenia dokonała ludność z terenów dawnego poligonu w powiecie przasnyskim, zabierając przemocą sprzęt rolniczy i rozbierając domy mieszkalne i inne zabudowania gospodarskie. Doszło do tego, że element wartościowszy, który wykazał już dużo inicjatywy w zagospodarowywaniu tych ziem, został pozbawiony sprzętu rolniczego, podczas gdy różnego rodzaju maszyny rolnicze stoją bezużytecznie w przygranicznych miejscowościach zwłaszcza w powiecie mławskim i przasnyskim. Nasuwa się wniosek: By przeprowadzono kontrolę w tychże miejscowościach i za wywieziony sprzęt z tut. terenu, powiat niborski musiałby otrzymać ekwiwalent w formie zboża, którego odczuwa się tu brak. Od pewnego czasu przekradają się na teren Okręgu Mazurskiego różne bandy leśne również z powiatów mławskiego i przasnyskiego, które niepokoją i demoralizują ludność, przeszkadzając jej w spokojnej i uczciwej pracy. Początkowo były tylko sporadyczne wypadki pojawiania się band w składzie kilku ludzi, które rabowały miejscową ludność, ograbiały kasę gminną w Mosakach i wystąpiły w Jedwabnie i Wałach. W ostatnim czasie działalność tych band przybrała jednak na sile i objawy jej są bardziej niepokojące. Dowodem tego jest chociażby ostatni wypadek zabójstwa jednego z wybitniejszych działaczy partii demokratycznej. Bandy leśne rekrutują się z elementu powiatów przygranicznych i zachodzi konieczność urządzenia na tychże terenach skutecznych obław celem ostatecznego zlikwidowania [band] szerzących zamęt w odbudowującym się nowym państwie demokratycznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz