Wczoraj cytowałem z książki A. Kosserta „Mazury. Zapomniane południe Prus Wschodnich” o Złotych Górach, dziś fragment o "królu kolei" urodzonym w Nidzicy Strousbergu.
Ze środowiska przedsiębiorców żydowskich wywodził się najsłynniejszy chyba w XIX wieku rodowity Mazur, król kolei żelaznych – Bethel Henry Strousberg. Za swoich czasów należał do najbarwniejszych i najbardziej kontrowersyjnych postaci w Europie. Był przedsiębiorcą szczególnego formatu, a jego poczynania finansowe przywiodły go w końcu do zguby. Początkowo jednak wyglądało na to, że nic jego karierze nie stanie na przeszkodzie. W szczytowych okresach Strousberg zatrudniał w swoim gigantycznym imperium przemysłowym 100 tysięcy pracowników. Przeszedł do historii jako „król europejskich kolei żelaznych” i „człowiek, który kupował wszystko”.
Bethel Henry Strousberg (właściwie Baruch Hirsch Strausberg, vel Bartel Heinrich Strausberg) urodził się w 1823 roku w Niborku jako potomek żydowskiej rodziny kupieckiej, osiadłej w mieście od dwóch pokoleń. Jego dziadek, Baruch Chemiak(1752-1833), który w 1813 roku zmienił nazwisko na Nehemias Baruch, doszedł znacznego majątku, trudniąc się handlem wiejskim. Jako jedyny w powiecie niborskim zdołał się wywiązać z rujnujących kontrybucji furażowych dla wojsk napoleońskich. Baruch Chemiak, człowiek religijny, zadbał też o budowę pierwszej bożnicy w Niborku. Gdy zmarł, jego przedsiębiorstwo przeszło w 1822 roku na Abrahama Barucha, ojca Bartla. Abraham Baruch, od 1813 roku noszący nazwisko Strausberg, ożenił się z Caroline Gottheimer z Inowrocławia w Prusach Zachodnich. Strausbergowie dochowali się dziewięciorga dzieci. Interes nie szedł już tak dobrze, być może także dlatego, że Abracham bardziej interesował się sztuką i literaturą niż jego ojciec. Ale pochwał i wyrazów uznania za zaangażowanie w czasie wojen wyzwoleńczych nie szczędzili mu, „Żydowi pozostającemu pod ochroną”, nawet pruscy generałowie.
Syn Abrahama, Baruch Hirsch Strausberg, naukę w szkole królewieckiej ukończył małą maturą. Po przedwczesnej śmierci ojca wyjechał w wieku 16 lat do Londynu, do wuja ze strony matki, Gottheimera.
Z Niborku, prowincjonalnego mazurskiego miasteczka, liczącego około tysiąca mieszkańców, młody Baruch przyjechał przez Królewiec do największego naówczas miasta świata, czteroipółmilionowego Londynu. Szybko zanglicyzował sobie nazwisko i nazywał się odtąd Bethel Henry Strousberg. Na znak emancypacji wstąpił do anglikańskiego Kościoła państwowego, a w 1845 roku poślubił córkę angielskich mieszczan, anglikankę Mary Ann Swan.
Młody Strousberg metodą samokształcenia zdobywał wiedzę ekonomiczną, którą udoskonalał w licznych building societes, czyli towarzystwach lub spółdzielniach budowlanych. Stopniowo wszedł do wyższych sfer mieszczańskich Londynu. Po finansowej klęsce swojego pracodawcy opuścił angielską metropolię i przeniósł się do Berlina, gdzie od nowa zaczął pracować nad własną pozycją towarzyską i finansową . Szybko dostrzegł wielki potencjał, jaki tkwił w budowie kolei żelaznej w Prusach, stojących pod tym względem daleko w tyle za Anglią. Strousberg tylko w samych Prusach położył w końcu 1700 kilometrów torów. Jego projekty w dziedzinie kolejnictwa przywiodły go także do rodzinnych Prus Wschodnich, gdzie zbudował Wschodniopruską Kolej Południową przez Rastenbork, Lec i Ełk, przyłączając Mazury do sieci kolejowej. Dalej poprowadzono linię kolejową do Moskwy i Petersburga. Swoim rodzicom wystawił grobowiec na niborskim cmentarzu żydowskim. Sobie kupił w rodzinnym mieście kilka parcel i domów.
Kariera Strousberga przyprawiała o zawrót głowy i on sam sprawiał wrażenie, jakby się wciąż musiał upewniać, że faktycznie wspiął się na te szczyty. Nabywając liczne majątki ziemskie, wszedł do kręgu pruskich właścicieli dóbr rycerskich, pruskiego odpowiednika angielskiej landed gentry. Do jego prywatnych posiadłości należały pałace, zamki, dwory i fabryki. Tylko w latach 1864-1870 nabył dobra ziemskie o powierzchni 47 300 hektarów. W roku 1868 został nawet właścicielem czeskiego władztwa Zbirow, a także domu miejskiego w Wiedniu. Poza swoją główną siedzibą, Pałacem Strousbergowskim przy Wilhelmstraße w Berlinie, zamieszkiwał pałac przy Grosvenor Place w londyńskiej dzielnicy Westminster.
Naturalnie miał zawistników. Fryderyk Engels pisał o nim z ironią: „Największym człowiekiem Niemiec jest bezwarunkowo Strousberg. Ten gość zostanie lada chwila niemieckim cesarzem. Wszędzie, dokolkolwiek pójdziesz, mówi się tylko o Strousbergu”.
Wiele jego przedsięwzięć okazało się jednak kolosami na glinianych nogach. W ciągu kilku lat imperium Strousberga rozpadło się jak domek z kart. Umierał w nędzy i poniżeniu. W 1884 roku pochowano go bez rozgłosu na berlińskim cmentarzu św. Mateusza. Ale i po śmierci pozostał mitem europejskiej historii przemysłu XIX wieku.
Grób Strousberga na berlińskim cmentarzu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz