niedziela, 13 lipca 2014

Nidbork, Nidzbork w polskiej prasie

Gazeta Olsztyńska. R. 4, 1889 nr 43 (25 X)
* Nidbork. Tutejszy kupiec L. dał swemu dorosłemu synowi, który już i w Ameryce był, nie znalazłszy tam spodziewanego szczęścia, 1800 marek do odesłania. Zamiast rozkaz ojca wypełnić, włożył synalek pieniądze w kieszeń i drapnął w świat. Ojciec doniósł o tem policyi i każe synalka ścigać.
* Nidbork. Pewien listowy, który oprócz wydawanych przez niego listów i paczek jeszcze 120 marek nie wypłacił adresatowi, zostawił przed kilku dniami w karczmie w Pilgramsdorf swoją torbę z rzeczami pocztowemi , on zaś drapnął z pieniędzmi. Już zarządzono kroki celem schwytania go.
Pożałowania godne nieszczęsne wydarzyło się w dołach piaskowych pod Nidborkiem. Pewien stan- człowiek, nazwiskiem Bremer, pojechał z ręcznym wózkiem po piasek. Przy kopaniu zawaliły się kupy piasku na niego, i zanim pomoc nadeszła, był bez życia.



Goniec Częstochowski 2.07.1916
Pamiątki bitew pod Grunwaldem i Tannenbergiem
Biuro Wolffa donosi: Pod nazwą „Fundacja pomnika Tannenberskiego na Nidzborku” utworzył się związek mający za zadanie roztoczenie opieki nad pamiątkami dwuch wielkich bitw pod Tannenbergiem, mianowicie Zakonu Rycerskiego z Polakami i Litwinami w 1410 r. i wojska niemieckiego pod wodzą feldmarszałka Hindeburga z Rosjanami w r. 1914. W tym celu utrzymane jeszcze w dobrym stanie i dumnie wznoszące się na wzgórzu, pośród wielkiego pola bitwy, Szczytno pod Nidzborkiem, ma być doprowadzony do pierwotnego stanu, a w jego wielkim refektarzu ma być urządzona wspaniała hala pamiątek. Do zarządu związku należą między innymi: naczelny prezydent Prus wschodnich, von Batocki-Bledau i ks. Dohna Schlebitten.


Niemieckie szyderstwa z Mazurów wschodniopruskich

Jakkolwiek Niemcy od dawna anektują dla kultury niemieckiej Malo uświadomioną. Ale niewątpliwie polską z języka i pochodzenia ludność mazurską w Prusach Wschodnich, mimo to nie mogą pozbyć się swej pogardy dla niej i ośmieszają Mazurów i ich kulturę na każdym kroku. Znane jest złośliwe powiedzenie niemieckie: „Wosich aufhōrt die Kultur, da sich anfāngst der Masur”.
Obecnie mamy do zanotowania nowy przykład ośmieszania Mazurów w artykule, zamieszczonym w „Neidenburger Zeitung” (nr.281 r.z.), gdzie znajdujemy m.in. taki ustęp:
„Wreszcie dotrze się do jakiejś wsi, odkryje się jakąś chatę mazurską niemal prehistoryczną („im Urzustand”), zbudowaną z ciemnego drzewa i krytą zieloną strzechą słomianą lub trzcinową, z ogródkiem przypominającym mniej lub więcej jakiś rezerwat przyrodniczy („naturschutzparkāhnlich”), otoczonym płotem sztachetowym przyozdobionym nocnikiem. I brnie się poprzez głębokie błoto chyba że przyjdzie przypadkowo mróz kilkustopniowy, dzięki któremu utworzy się nad niem twarda skorupa. Gdy wrócisz do swego miasteczka, wówczas wyobrażasz sobie, żeś przybył do wielkiego miasta, tak czyste są ulice, tak jasne jest oświetlenie. Wtedy pomyślisz sobie skruszony: Niema to jak Nidbork.”
Niemcy lubią przy uroczystych okazjach mówić o wierności Mazurów wschodniopruskich dla Niemców, ale za tę wierność placą szyderstwem, jakkolwiek odpowiedzialność za zaniedbanie i nędzę wsi mazurskiej spada przecież wyłącznie na Niemców, którzy od zgórą 700 lat w Prusach Wschodnich gospodarzą.
RADZIM



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz